Yesterday was pretty amazing. Nothing interesting actually happend, it was really ordinary, but for sure good day. I was walking in the afternoon with my dog next to the forest, I felt like a summer wind blows my hair and the sun creates on my face a delicate freckles. And in that moment I felt carefree. I literally felt that I have a summer break and I have nothing to be worried about. It was really a good feeling and I'm sure that most of you know what I mean.
For a Sunday walk I chose a very simple and classic outfit: a dress resembling those of the 50'/60', a small bag of caramel colour and my beloved brown flats.
Wczorajszy dzień był całkiem niesamowity. Tak naprawdę nie wydarzyło się nic ciekawego. To był zwyczajny, lecz z pewnością dobry dzień.
Popołudniu spacerowałam z moim psem obok lasu, czułam jak letni wiatr rozwiewa moje włosy, a słońce tworzy na mojej twarzy delikatne piegi i właśnie w tamtej chwili poczułam się beztrosko. Dosłownie poczułam, że są wakacje i nie muszę się o nic martwić. To było naprawdę dobre uczucie i jestem pewna, że większość z was wie co mam na myśli.
Na niedzielny spacer wybrałam bardzo prosty, klasyczny zestaw: sukienkę przypominającą te z lat 50'/60', niewielką torebkę w karmelowym kolorze oraz moje ukochane brązowe baleriny, które z pewnością zobaczycie w niejednym jeszcze OOTD.
dress / sukienka - Top Shop
bag / torebka - Reserved
sunglasses / okulary - I am
earrings / kolczyki - Aldo
flats / baleriny - Stradivarius